- Cami… Mogłabyś? – Spytała jedna osoba zdejmując kaptur. Niska, opalona
dziewczyna, o miodowych oczach i brązowych włosach sięgających jej do łopatek,
spojrzała na drugą osobę. Na widok jej blizny przechodzącej przez usta, oczy
Gajeela powiększyły się dwukrotnie.
- Oczywiście.
– Uśmiechnęła się wyższa dziewczyna. Również ściągnęła kaptur, odsłaniając swe
piękne, długie, szkarłatne włosy, czarne oczy, zaczerwienione usta i bladą
karnację. Odchrząknęła cicho i zaczęła śpiewać. – Szalalalalala, szalalalalala…
Somnum ... in decore meum, et dimittam te somniare somnia admiranda immergunt
te in circuitu. Quis enim? Filiae somnia.*
Kołysanka już po kilkunastu sekundach podziałała i wszyscy obecni prócz mistrza Makarova zasnęli. Przybyszki, omijając po drodze śpiące wróżki, podeszły do starego Dreyara.
- Mistrzu. – Powiedziały jednocześnie i ukłoniły się lekko.
- Carmen. Camilla. – Wyszeptał cicho. – Czemu lub komu zawdzięczam tę wizytę?
- Zbliża się… - Zaczęła Carmen.
- …smocza rada. – Dokończyła Camilla.
- Zgaduję, że potrzebujecie kogoś kto będzie nas reprezentował. Więc… - Zastanowił się chwilę. – Zaproponowałbym Wendy, ale jest za młoda na taką podróż. – Wskazał na niebiesko włosom dziewczynkę, która zasnęła na Levy.
- Niestety… - Mruknęła cicho Carmen. Wiedziała jacy są inni kandydaci na wysłanników.
- Natsu odpada od razu. Zostaje Gajeel i Laxus. – Stwierdził Mistrz.
- Niech będą. Jutro o świcie musimy wyruszyć. – Powiedziała Camilla. – Chwila moment… Gajeel?! Gajeel Redfox?! – Zmieniła szybko zdanie.
- Cholera. Szykuje się wycieczka rodzinna. – Carmen przyjrzała się Gajeelowi, który spał w najlepsze obok Levy i Wendy. – Cami. Obudź go. A gdzie Laxus?
- Pewnie śpi. – Stwierdził Makarov. Dokładnie parę sekund po tym zdaniu drewniane drzwi otworzyły się, a stanął w nich Burzowy Smoczy Zabójca.
- O wilku mowa. – Powiedziały jednocześnie dziewczyny.
- Zrobiliście imprezę beze mnie?! Nawet Raijinshu?! – Jęknął cicho chłopak, na co Carmen pacnęła się dłonią w czoło.
- Obudź Gajeela. – Mistrz zwrócił się do Camilli.
- Hanc draconem illum excitare. Haec petitio filiae somnio.** – Zaśpiewała cicho szkarłatno włosa. Jak na zawołanie wychowanek smoka otworzył oczy i ziewnął.
- Co jest? – Zapytał zaspany. Dopiero po chwili uświadomił sobie kim są dwie przybyszki. – Co one tu robią?!
- Ciebie też miło widzieć. – Warknęła cicho Carmen. – Racha. Moron, Inepte. Culus.*** - Zaczęła wymieniać znane jej wyzwiska pod nosem.
- Lamia. Sanguisuga. Cunnus. Rufus.**** – Również zaczął kląć na dziewczynę.
- Wytłumaczy mi ktoś o co chodzi? – Laxus nadal domagał się wyjaśnień.
- Laxus… Poznaj Carmen i Camillę. Córy Czarno-Białych Snów. Carmen jest kuzynką Gajeela. – Poinformował go dziadek. – Razem z Gajeelem zostałeś wybrany na przedstawiciela Fairy Tail, na Smoczej Radzie.
- A czemu nie Natsu? – Zapytał Gajeel, jednak po chwili pokręcił głową. – Cofam. Czemu nie Wendy?
Kołysanka już po kilkunastu sekundach podziałała i wszyscy obecni prócz mistrza Makarova zasnęli. Przybyszki, omijając po drodze śpiące wróżki, podeszły do starego Dreyara.
- Mistrzu. – Powiedziały jednocześnie i ukłoniły się lekko.
- Carmen. Camilla. – Wyszeptał cicho. – Czemu lub komu zawdzięczam tę wizytę?
- Zbliża się… - Zaczęła Carmen.
- …smocza rada. – Dokończyła Camilla.
- Zgaduję, że potrzebujecie kogoś kto będzie nas reprezentował. Więc… - Zastanowił się chwilę. – Zaproponowałbym Wendy, ale jest za młoda na taką podróż. – Wskazał na niebiesko włosom dziewczynkę, która zasnęła na Levy.
- Niestety… - Mruknęła cicho Carmen. Wiedziała jacy są inni kandydaci na wysłanników.
- Natsu odpada od razu. Zostaje Gajeel i Laxus. – Stwierdził Mistrz.
- Niech będą. Jutro o świcie musimy wyruszyć. – Powiedziała Camilla. – Chwila moment… Gajeel?! Gajeel Redfox?! – Zmieniła szybko zdanie.
- Cholera. Szykuje się wycieczka rodzinna. – Carmen przyjrzała się Gajeelowi, który spał w najlepsze obok Levy i Wendy. – Cami. Obudź go. A gdzie Laxus?
- Pewnie śpi. – Stwierdził Makarov. Dokładnie parę sekund po tym zdaniu drewniane drzwi otworzyły się, a stanął w nich Burzowy Smoczy Zabójca.
- O wilku mowa. – Powiedziały jednocześnie dziewczyny.
- Zrobiliście imprezę beze mnie?! Nawet Raijinshu?! – Jęknął cicho chłopak, na co Carmen pacnęła się dłonią w czoło.
- Obudź Gajeela. – Mistrz zwrócił się do Camilli.
- Hanc draconem illum excitare. Haec petitio filiae somnio.** – Zaśpiewała cicho szkarłatno włosa. Jak na zawołanie wychowanek smoka otworzył oczy i ziewnął.
- Co jest? – Zapytał zaspany. Dopiero po chwili uświadomił sobie kim są dwie przybyszki. – Co one tu robią?!
- Ciebie też miło widzieć. – Warknęła cicho Carmen. – Racha. Moron, Inepte. Culus.*** - Zaczęła wymieniać znane jej wyzwiska pod nosem.
- Lamia. Sanguisuga. Cunnus. Rufus.**** – Również zaczął kląć na dziewczynę.
- Wytłumaczy mi ktoś o co chodzi? – Laxus nadal domagał się wyjaśnień.
- Laxus… Poznaj Carmen i Camillę. Córy Czarno-Białych Snów. Carmen jest kuzynką Gajeela. – Poinformował go dziadek. – Razem z Gajeelem zostałeś wybrany na przedstawiciela Fairy Tail, na Smoczej Radzie.
- A czemu nie Natsu? – Zapytał Gajeel, jednak po chwili pokręcił głową. – Cofam. Czemu nie Wendy?
- Jest za
młoda. – Odpowiedziała Camilla, delikatnie.
- Właściwie to czemu zabieramy innego? Wystarczy nam ten Moron. – Warknęła Carmen.
- Innego? – Zapytał, znów zdezorientowany Laxus.
- Sztuczny. – Wytłumaczyła wyższa siostra.
- Z Sabertooth idą tylko prawdziwi, a na dodatek pewni! To będzie hańba dla gildii. – Jęknęła Cara.
- Rouge i Sting? – Uwagę mistrza przyciągnęły jej słowa.
- Owszem. – Jęknęła.
- Carmen! Spokój. Macie pojawić się o świcie na polanie w Zachodnim Lesie. – Zarządziła Camilla i założyła na głowę siostry kaptur, a następnie swój. - Excita anima tua, et in potestate. Vociferabor, et babysitting. Ego sum. Somnium filia. ***** - Po tej piosence i ona i Carmen zniknęły.
- Właściwie to czemu zabieramy innego? Wystarczy nam ten Moron. – Warknęła Carmen.
- Innego? – Zapytał, znów zdezorientowany Laxus.
- Sztuczny. – Wytłumaczyła wyższa siostra.
- Z Sabertooth idą tylko prawdziwi, a na dodatek pewni! To będzie hańba dla gildii. – Jęknęła Cara.
- Rouge i Sting? – Uwagę mistrza przyciągnęły jej słowa.
- Owszem. – Jęknęła.
- Carmen! Spokój. Macie pojawić się o świcie na polanie w Zachodnim Lesie. – Zarządziła Camilla i założyła na głowę siostry kaptur, a następnie swój. - Excita anima tua, et in potestate. Vociferabor, et babysitting. Ego sum. Somnium filia. ***** - Po tej piosence i ona i Carmen zniknęły.
* - Somnum ... in decore meum, et dimittam te somniare
somnia admiranda immergunt te in circuitu. Quis enim? Filiae somnia. (W
uproszczonej łacinie: Zaśnij, piękno me. I niech przyśnią ci się one. Kto? Córy
Snów.)
**- Hanc draconem illum excitare. Haec petitio filiae somnio (Uproszczona łać.: Niech obudzi się ten którego smokiem zwą. Na rozkaz Córy Snu.)
**- Hanc draconem illum excitare. Haec petitio filiae somnio (Uproszczona łać.: Niech obudzi się ten którego smokiem zwą. Na rozkaz Córy Snu.)
***- Racha. Moron. Inepte. Culus. (Łać. Idiota,
kretyn, debil, dupek.)
**** - Lamia. Sanguisuga. Cunnus. (Łać. Wampir. Krwiopijca. Dziwka.)
*****- Excita anima tua,
et in potestate. Vociferabor, et
babysitting. Ego sum. Somnium filia.
(Uproszczona łać.: Obudź swój umysł i duszę. Proszę opiekunkę mą. Ja. Córa
Snów.)
__________________________________
Woah! Znalazłam Córy *o*
Ogólnie jest to pierwszy "rozdział" do opowiadania, "Córy Snów". Miało ono opowiadać o dwóch wychowankach smoków, Carmen i Camille. Carmen, wychowana przez Białego Smoka. Camille, wychowana przez Czarnego Smoka.
I nie. Nie Weissologię i Skiadruma.
Dziewczyny są jakby... władzą wykonawczą Smoczej Rady, czyli rady Smoczych Zabójców z całego świata. Jednocześnie pilnują niewtajemniczonych Zabójców z Fairy Tail. Raz na 20 lat ma miejsce zebranie Rady, na którym pojawiają się smoczy przedstawiciele gildii. Przygoda Carmen i Camilli zaczyna się w dniu, w którym przybywają do Fairy Tail, aby zabrać tamtejszych Dragonslayer'ów na zebranie.
Tia... I jak zwykle nic mi z tego nie wyszło. Ech... Plany są, czasu i weny nie ma :<
No dobra... Pozdrawiam was cieplutko :*
Su♥
<wybaczcie wszelkie błędy, shot nie sprawdzony, pisany we wrześniu 2014 roku>
Ciotex! Jak śmiałaś mnie nie powiadomić o istnieniu tak fazowego bloga z shotami!? HAŃBA CI! A tak serio to świetny pomysł na bloga ^^ Normalnie sama chciała bym po pisać tak jak ty (czytaj umieć pisać Shoty xD) ale life is brutal. Jakby Bóg i Szatan rozdawali talenty każdemu świat byłby nudny ;/
OdpowiedzUsuńTak więc świetne, fazowe i 'O my God!' ^^
Pozdrawiam i ślę wenę ^^
Ps: Masz obserwatora więcej ^^